Rozdział 12 - Wyjaśnienia

Już są wyniki badań krwi... Okazało się, że przed konkursem (albo jeszcze wcześniej) Gregor... no cóż... brał narkotyki... Gdy się dowiedziałam, też nie mogłam w to uwierzyć...ON?? Taki "grzeczny chłopak?? Siedzę teraz przy jego łóżku... Śpi... Tak spokojnie... Gdybym wtedy nie wyjechała... To wszystko moja wina... Mogłam nie iść na spacer z Ammannem... Wtedy może wszystko potoczyłoby się inaczej... Zaczęłam płakać... Poczułam, że ktoś klepie mnie po ramieniu... Obróciłam głowę. To był Fetti. Kucnął i pogłaskał mnie po głowie. Nie spodziewałam się takiego gestu. W odpowiedzi przytuliłam się do niego tak mocno jak mogłam.
- Manuel... Dlaczego? To wszystko moja wina. Nie powinnam wtedy wyjeżdżać... ja... - mówiłam zrozpaczona
- Ciii... Uspokój się... Jakbyś wtedy była to mógłby też Ciebie w to wciągnąć. No... Już... Mała...
- Tylko nie mała! - warknęłam na kuzyna
- Nie krzycz na niego - usłyszałam cichy szept
- Gregor?? - powiedzieliśmy z Manuelem jednocześnie
- Monica... Przepraszam Cię za wszystko... A przy okazji mogłabyś mi podać proszki z torby??
- Czy Tobie już kompletnie odbiło?? Wiesz wogóle, dlaczego tu jesteś?
- E... Nie do końca...
- Zdyskwalifikowali Cię za korzystanie ze środków dopingujących...
- Czyli...
- Czyli Twoją Kryształową Kulę dostanie albo Morgi albo Loitzl... Masz do końca sezonu zakaz skakania...
- Co? - po moich słowach od razu oprzytomniał
- Niestety... A teraz czeka Cię terapia odwykowa...
- Ale ja się wcale nie uzależniłem!!
- A kto przed chwilą prosił o podanie narkotyków??
- Ja... - powiedział ze spuszczoną głową
- Gregor, proszę Cię... Weź udział w tej terapii...
- A co z...
- Z Twoją dziewczyną?? Zamknęli ją, za posiadanie narkotyków...
- Aha.
- Przykro mi...
- Dlaczego? - zapytał Fettner
- Bo skoro to jest dziewczyna mojego przyjaciela, to chyba powinno.
- Monica... To nie jest moja dziewczyna. Poznałem ją przypadkowo w barze. Gdy wyjechałaś, musiałem jakoś ukoić swój ból po stracie Ciebie.
- Po stracie mnie? Przecież byłam tylko laską do zaliczenia...
- Kto Ci takich głupot naopowiadał?
- No jak to kto. Twój trener... Mówił, że rozmawiał z Tobą i powiedziałeś... że wcale mnie nie kochasz, że chciałeś mnie tylko zaliczyć, że... - w tej samej chwili rozpłakałam się. Kocham Gregora... Zrozumiałam to, gdy przyjechałam do szpitala. Przecież gdybym go nie kochała, to nie siedziałabym tu i nie czekała aż się obudzi, no nie??
- Monia... To nie prawda... Ale ty też mogłabyś mnie nie wykorzystywać dla własnych potrzeb..
- Że co proszę??
- Twój ojciec mówił mi, że potrzebowałaś się kimś zabawić, dopóki nie znajdziesz chłopaka...
- To nie prawda, Greg. Ja się nie bawiłam Twoimi uczuciami... Ja...
- Kocham Cię, Monica. Kocham jak... Za Ciebie życie mógłbym oddać...
- Oh Gregor... - nie spodziewałam się takiego wyznania. W moich oczach znów stanęły łzy. - Też Cię kocham...
Po moich słowach, chłopak podniósł się trochę na łokciach i delikatnie mnie przytulił. Pocałowałam go prosto w usta. Po jakimś [bliżej nieokreślonym ;)] czasie usłyszeliśmy za sobą chrząknięcie. To był Manuel oznajmiający, że do Grega przyszedł psycholog. Natychmiast wyszłam i posłałam przyjacielowi buziaka. Zaraz po wyjściu, zadzwoniłam do Simona.
- Hej Simi
- Cześć. Co u Gregora?
- Obudził się. A u ciebie?
- Ehh... Tęsknię za Tobą...
- Musimy pogadać...
- Słucham?
- Przepraszam Simon, ale ten związek nie ma sensu. Kocham innego...
- To... dobrze.
- Co?? - zapytałam zdziwiona
- Sorki, ale byłem z Tobą tylko dlatego, że twój ojciec mi powiedział, że jesteś we mnie zakochana i żebym nie robił Ci przykrości.
- Mój ojciec tak powiedział??
- No, tak. A co Ci o mnie powiedział?
- Że bardzo chcesz mnie poznać. Cieszę się, że rozstaliśmy się w zgodzie.
- Pa, przyjaciółko.
- Do zobaczenia, przyjacielu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz