Przesuwamy czas akcji o jakieś 2-3 miesiące. Jest czerwiec tego samego roku.
Idę do Gregora. Dziś moja mama była u niego po raz ostatni. Cieszę się, że tak szybko wrócił do "zdrowia". Zapukałam do drzwi.
- Hej Lucas. Zastałam Gregora?
- No - powiedział dziecinnym głosikiem i pokiwał główką - siedzi w pokoju i kmini, jak Cię odzyskać.
- Aha... To ja do niego pójdę - poczochrałam małego po włosach i poszłam do pokoju. Gregor leżał wyciągnięty na łóżku i czytał jakąś plotkarską gazetę. Niezauważalnie podeszłam do niego i delikatnie uderzyłam w gazetę.
- Spadaj Lucas. Czytam - warknął i wyjrzał zza gazetki. - O hej Moniczko - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Jak się czujesz??
- Dobrze. Od paru dni znowu trenuję... Prawie wszystko wróciło do normy. Wróci, jeśli odpowiesz mi na jedno proste pytanie. Będziesz moją dziewczyną??
-Hmmm... Muszę to przemyśleć... Chociaż... Nie... - tu zrobiła długą pauzę i z niezadowoloną miną pokręciłam głową. On już chciał się odwrócić, gdy - TAK!! Będę Twoją Dziewczyną!! - powiedziałam, po czym rzuciłam się chłopakowi na szyję i pocałowałam go delikatnie usta. Zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Nagle coś mi zaświtało.
- Greguś - powiedziałam, gdy skończyliśmy się całować - wapdłam na znakomity pomysł... Będę skakać razem z Tobą!
- Czy Tobie już kompletnie odbiło?? Wiesz, czym to grozi?? Nie zgadzam się!! Mowy nie ma!!
- Ależ kochanie... To, że chce spróbować to nie znaczy, że odrazu się zabiję... Daj mi spróbować... Proszę...
- Ok, możesz spróbować, ale obiecaj mi, że nic sobie nie zrobisz.
- Nie zrobię... Dzięki, że się zgodziłeś. Kocham Cię...
- A gdybym się nie zgodził, to byś mnie nie kochała??
- Kochałabym głuptasie... Love you - powiedziałam i pocałowałam go ponownie... - A teraz musisz mnie zmienić w chłopaka.
- Kochałabym głuptasie... Love you - powiedziałam i pocałowałam go ponownie... - A teraz musisz mnie zmienić w chłopaka.
- Że co??
- No, a jak mam iść na trening??
- Pójdziesz na trening dla dziewczyn.
- Ale ja chcę z Tobą...
- Kotku proszę... będzie bezpieczniej.
- Proszę... - całowałam go coraz namiętniej. Na początku operał się, ale w końcu wziął mnie w ramiona i zaczął odwzajemniać pocałunki. Nadal namiętnie się całując padliśmy na łóżko. Na chwilę przestał całować moje usta by dobrać się do mojej szyi. Jego ręce zawędrowały pod moją bluzkę. Potem wstał i zamknął drzwi na klucz. Podszedł do mnie i zaczął rozpinać mój sweterek. Wyswobodziłam się z niego i zdjęłam mu koszulkę. Pomiędzy kolejnymi pocałunkami znikały z nas kolejne części garderoby. Byliśmy w samej bieliźnie. Przez chwilę... Dwie minuty później byliśmy już nadzy. Przyciągnął mnie do siebie. Pocałował. Położyłam się na łóżku. Chłopak podszedł do mnie i złapał za biodra... To był nasz pierwszy raz. Delikatnie we mnie wszedł. Poruszaliśmy się w rytmie płynącej z wieży muzyki. Szła jedna z moich ulubionych piosenek: "Iceflowers". Po jakimś czasie położył się obok mnie. Pocałowałam go i zaczęłam się ubierać.
- Muszę już iść.
- Nie podobało Ci się?? - zapytał smutnym głosem.
- Skarbie, bardzo mi się podobało, ale już późno i muszę wracać na kolację...
- Możesz u mnie zjeść
- No mogę, ale trzeba się przygotować na jutrzejszy trening
- Proszę... Zostań...
- Zobaczymy się jutro. Kocham Cię
- Ja Ciebie też. Pa.
- Pa - pocałowałam chłopaka w policzek i wyszłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz