Zmęczeni trudami dnia dzisiejszego postanowiliśmy wybrać się na coś dobrego przed powrotem do domu. Ja wzięłam sobie WuZetkę, a Greg cieplutką szarlotkę z gałką lodów tofii. Właściwie to samą szarlotkę, bo lody to w większości ja zjadłam. Potem poszliśmy jeszcze do parku na spacer, ale większość przesiedzieliśmy na ławce całując się. W końcu zdecydowaliśm się na powrót do mojego domu, gdyż miała czekać na nas ciepła kolacja. Miała czekać... Bo gdy weszliśmy to zastaliśmy tylko swąd przypalonego kurczaka i ciemny dym wydobywający się z piekarnika. Greg - jako, że jest dobrym kucharzem - szybko opanował sytuację i siedliśmy na kanapie, którą moja mama specjalnie z Polski przywiozła. Siedzieliśmy tylko przez chwilę, bo Gregor natychmiast zajął się moimi ustami :) W pewnej chwili usłyszałam krzyk. Gregor natychmiast odsunął się ode mnie i popatrzył z przerażeniem w moje oczy.
- To nie ja - odpowiedziałam widząc zdenerwowanie w jego pięknych, brązowych oczętach
- Ufff, już myślałem, że to moja wina... Ale czyj to był krzyk?
- Wydawało mi się, że dochodził on z góry. Chodźmy sprawdzić.
- Wiesz co. Może lepiej będzie jak ja tu zostanę, a ty pójdziesz to sprawdzić?? - zapytał chłopak, spychając mnie lekko z kolan
- Tchórz - powiedziałam i poszłam na schody. W połowie stanęłam i zaczęłam się zastanawiać, czy nie zejść po Gregora i iść razem na piętro, gdy nagle poczułam czyjeś ręce na talii. Ze stresu, aż podskoczyłam. Właścicielem tych rąk był mój chłopak, który tylko pocałował mnie w szyję i za rękę poszliśmy dalej. Kolejny krzyk... Zaczęłam się bać. Kto mógłby krzyczeć i to w domu? Przecież nie...
- Mama! - krzyknęłam, a Gregor na mnie popatrzył - Przecież to krzyczeć moja mama!
Pobiegliśmy do jej pokoju i otworzyłam drzwi. Tam zobaczyłam moją mamę w łóżku z plecami jakiegoś chłopaka. Po chwili okazało się, że te plecy były nie jakiegoś pierwszego, lepszego chłopaka, tylko naszego kolegi z kadry... WOLFGANGA LOITZLA!! Jak go zobaczyłam, zatkało mnie. Myślałam, że za chwilę zemdleję. Gregor wyciągnął mnie z pokoju i zamknął drzwi. A oni nas nawet nie zauważyli. Greg zaprowadził mnie na dół, posadził na kanapie i namiętnie pocałował. Dopiero wtedy wydałam z siebie dźwięk.
- Rozumiem wszystko - powiedziałam i po moich policzkach popłynęły łzy - Ale, żeby ONI?? Ona... i On?? To było straszne.
- Czemu? Twoja mama chyba była zadowolona.
- Tak, ale Wolfi żonę zdradza...
- No racja... To troszkę nie fair w stosunku do niej...
- Nie myślałam, że mama jest taką... Brak mi słów po prostu...
- Rozumiem Twoje rozczarowanie... To może u mnie zostaniesz na noc??
- Chętnie - powiedziałam i wyszliśmy z domu.
**********OL************
Podkład muzyczny: http://www.youtube.com/watch?v=iguvG6ytSn8
Biip... Biip...
Naszą zabawę przerwał dźwięk jej telefonu.
- Nie przejmuj się to tylko SMS - powiedziała i wzięła telefon do ręki. - Dziś zostaję na noc u Gregora. Nie martw się o mnie. Wrócę jutro ok. 10. Monica - przeczytała moja kochanka
- No to mamy całą noc dla siebie - powiedziałem i zanurkowałem pod kołdrę. Zapowiadała się niesamowita noc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz