- No to powiesz nam w końcu, kto jest tą Twoją wybranką?
- Wejdźcie to środka. Poznacie ją.
- OK. - powiedziałam i z Gregorem weszłam do środka.
W salonie mojego taty (mówiłam, że Manuel dalej mieszka z moim tatą?) siedziała młodziutka dziewczyna - miała może 16, 17 lat. Zawsze mi się wydawało, że wybranka mojego kuzyna będzie trochę bardziej... hmmmm... grzeczna? Ta miała na sobie czarny gorset z wyraźnymi przeszyciami (zdecydowanie za seksowny) tiulową mini a'la balerina i sandałki na baaardzo wysokim obcasie. Do tego srebrna torebeczka i w tym samym kolorze kolczyki (duże kółka). I jeszcze smoky eyes i ciemne włosy. Wyglądała trochę strasznie. Ale skoro Manuel ją kocha (?) to nie będę komentować.
Gdy mój kuzyn wszedł do pomieszczenia, dziewczyna wstała. Chłopak objął ją w talii.
- Kochani - zaczął Manuel - chciałbym Wam przedstawić moją dziewczynę, Vivienne. Vi, to jest moja kuzynka Monica i jej chłopak, a mój kadrowy kolega Gregor.
- Cześć! - podeszłam do dziewczyny, uśmiechnęłam się i podałam jej rekę. Uścisnęłyśmy sobie dłonie. Z Gregorem usiedliśmy na kanapie, dziewczyna na fotelu, a Manuel poszedł do kuchni.
W czasie, gdy mój kuzyn robił herbatę, postanowiłam pogadać z dziewczyną, ale ona mnie uprzedziła
- Opowiedz mi coś o sobie. - poprosiła dziewczyna, patrząc na mnie
- No... ale co?
- Ogólnie. Bardzo chciałabym Cie poznać. Manuel tyle mi o Tobie dobrego opowiadał. Na dodatek, zrezygnowałaś z wakacji, żeby tu wrócić. Podziwiam Cię, ale chciałabym poznać Cię z innej storny niż tylko zachwyty Twojego kuzyna.
Zaśmiałyśmy się. Pierwsze wrażenie o Vivienne miałam inne. No cóż, pozory mylą.
- A więc, nazywam się Monica Alexandra Fettner. Urodziłam się 18 lipca 1992 roku w Innsbrucku. Eee... Moja mama Joanna jest Polką, mojego tatę pewnie znasz. Co jeszcze... Jak już wiesz, mam chłopaka. Tego tu - wskazałam na Grega - stwora, którego bardzo kocham.
- Ejjj... - Gregor trącił mnie ramieniem - Teraz stwora. A w łóż...
Zamknęłam chłopakowi usta ręką, a dziewczyna się zaśmiała.
- Ten stwór to był tak pieszczotliwie, kotku.
Przytuliłam się do chłopca. Kocham go za wszystko i pomimo wszystko. Akurat miałam pocałować go w policzek, gdy do salonu wszedł Manuel.
- No wiecie co! - wybuchnął z udawanym żalem. - Ja tu gościa mam, a Wy zamiast się nim zająć, to się całujecie!
- Manu, to nie tak - Vivienne zaczęła nas "bronić" - My gadaliśmy, tylko Gregor leciutkiego focha strzelił i Monica musiała go przeprosić.
- To co innego. Wybaczam Wam. - kuzyn położył na dłonie na głowach.
- Vivienne, właściwie to o co chodzi z tymi Waszymi wakacjami?
- Po pierwsze, mów mi Vi, bo pełne imię za długie. Po drugie, tak jak Ty mam osiemnaście lat. Tylko, że moi rodzice nie chcą mnie puścić na wakacje z chłopakiem.
Popatrzyłam na dziewczynę. Wydawało mi się, że to nie jedyny powód, dlatego postanowiłam pomówić z nią na osobności.
- Chłopcy, my z Vi pójdziemy po coś do jedzenia, a Wy sobie pogadajcie. - powiedziałam i razem z dziewczyną wyszłam z pokoju.
****** W kuchni ******
- A więc? - zaczęłam, gdy dziewczyna zamknęła za sobą drzwi.
- Co?
- Jaki jest prawdziwy powód tego, że rodzice Was puścić nie chcą?
- Skąd wiesz, że jakiś inny jest? - zapytała zdezorientowana Vi.
- Jestem córką psychologa. Mam to we krwi. - zaśmiałam się, a dziewczyna rozpoczęła swoją opowieść.
- Nie wiem, czy wiesz, ale byłam na Twojej imprezie urodzinej. Manuel wziął mnie ze sobą. Wróciłam do domu lekko wstawiona. Moi rodzice nie byli z tego powodu zadowoleni, gdyż będę mieć Osiemnastkę dopiero we wrześniu, więc chcieli poznać osobę, która mnie tam zabrała. Zorganizowali elegancką kolację, a moim zadaniem było tylko przyprowadzenie Twojego kuzyna. Jak prosili, tak zrobiłam. Dwa dni po imprezie odbyła się kolacja. Manuel ubrał garnitur, wyglądał pięknie, zachowywał się naprawdę cudownie. Ale gdy rodzice dowiedzieli się, ile ma lat i gdzie "pracuje" to nie byli zbyt zadowoleni. Oczywiście do końca kolacji byli w porządku, ale potem powiedzieli, że nie wyrażają zgody na mój związek z nim. Gdy powiedziałam im o wakacjach, wściekli się. Powiedzieli, że mogę sobie jechać, ale potem mam im się na oczy nie pokazywać.
- Czy na pewno problemem jest Manuel? Czy w przeszłości stało się coś, czego nie mogą sobie lub Tobie wybaczyć?
- Ja z psychologiem, czy z koleżanką gadam?
- I z tym, i z tym. Jak ma się matkę psychologa w domu to tak jest ;)
- Rodzice nie mogą mi wybaczyć, że zostałam fotomodelką. A zawsze bardzo tego chciałam i gdy nadarzyła się okazja to skorzystałam. Najgorsze jest to, że przestałam ich interesować. Nie kupują gazet z moją sesją. Nawet ze mną nie rozmawiają. Wynajęli mi mieszkanie w Wiedniu, bo tam chodzę do szkoły, a sami mieszkają w Innsbrucku.
- Przykro mi. - powiedziałam i przytuliłam dziewczynę.
- Nie ma powodu. Już się przyzwyczaiłam.
- To może wróćmi do salonu, bo się zaczną martwić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz