Hej. Ten rozdział będzie widziany moimi oczami... Moimi czyli Gregora Schlierenzauera...
Siedziałem w pokoju i wiązałem krawat. Do pokoju wszedł mój współlokator Wolfgang Loitzl.
- Hej, młody, co ty taki markotny?? - zapytał
- Nic...
- Czy to ma związek z naszą nową, piękną koleżanką??
- ??
- Córką trenera, nie udawaj, że nie wiesz...
- Aha... - spuściłem oczy
- Wiedziałem... Schlieri, co ty do niej czujesz??
- Ehh... Wuff, nie zadawaj takich trudnych pytań...
- Podoba Ci się??
- Mówiłem coś... - powiedziałem przez zaciśnięte zęby
- Podoba Ci się, bo jakby tak nie było, to nie złościłbyś się, że wszedłem na taki temat.
- A spadaj - odrzekłem koledze i rzuciłem w niego poduszką.
- Dobra, dobra. A teraz się zbieraj, bo się spóźnimy.
- No ok. Masz rację. Kocham ją... Za nią życie mógłbym oddać...
- Z tym życiem to nie przesadzaj, dopóki nie będziesz wiedział co ona czuje. A teraz chodź już.
Wyszedłem z pokoju. Ustawiliśmy się w rządku przed pokojem trenera. Z pomieszczenia wyszła Monica. Wyglądała zjawiskowo. Ta czarna sukienka... Taka seksowna... Poszliśmy do restauracji (ta sama co roku). Po kolacji poprosiłem Monicę do tańca. Wtuliła się we mnie swoim ciepłym ciałem i nie zamierzała kończyć. Po paru minutach popatrzyła na mnie. Postanowiłem wykorzystać nadarzającą się okazję i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. Zarumieniła się, po czym wplotła palce w moje włosy. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Przycisnąłem ją mocniej do siebie. W końcu była tak blisko... Nagle poczułem, że jej słodkie usta już nie pieszczą moich.. Popatrzyłem na nią i spłonąłem rumieńcem.
- Przepraszam - powiedziałem cicho - Nie powinienem...
- Nie szkodzi - powiedziała Monica i pogłaskała mnie po policzku. Wziąłem jej dłoń, pocałowałem i odprowadziłem do naszego stolika. Ja poszedłem do toalety, a gdy wróciłem, dowiedziałem się, że dziewczyna wróciła do hotelu.
- Greg, zaszalałeś!! - powiedział Thuri
- Nie wiem, czy dobrze zrobiłem... Ona się tak na mnie patrzyła...
- Patrzyła się z miłością. Nie wiem, czy widziałeś, ale oczy jej się świeciły. Wyglądaliście cudownie. Patrzyłeś na nią tak, jakbyś chciał ją do łóżka zaciągnąć - powiedział Loitzl za co zmierzwiłem mu fryzure. - Ej. Mój fryz!! - powiedział i dostałem od niego klepa po plecach.
- Dobra chłopaki, ja idę to hotelu. Muszę odpocząc przed jutrzejszym konkursem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz