Zobaczyłam chłopaka, mniej więcej mojego wzrostu. Na ramieniu miał znaczek... KADRY SZWAJCARII!! Myślałam, że tata nie pozwala mi umawiać się ze skoczkami... Z zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka
- Cześć. Jestem Simon. Ty to Monica, prawda? Miło mi Cię poznać.
- Mnie również. - odpowiedziałam z udawanym uśmiechem.
- Chciałbym Cię bliżej poznać. Może dasz się gdziś zaprosić?
- No... W ostateczności zgoda, ale kiedy.
- Tak sobie myślałem, że może byśmy teraz poszli na spacer?
Popatrzyłam na tatę. Miałam nadzieję, że się nie, ale zgodził się... Wyszliśmy z hotelu. Skierowaliśmy się pod skocznię i obeszliśmy ją.
- Wiesz... - powiedziałam - chyba powinniśmy już wracać. Niedługo zaczną się zawody. Musisz się przygotować.
- Masz rację. Wracajmy.
Gdy wracaliśmy do hotelu, Simi złapał mnie za rękę. Nie odciągnęłam jej, bo nie chciałam robić mu przykrości. Skoro mu się podobam to niech to okazuje. Chłopak odprowadził mnie pod sam pokój, po czym namiętnie pocałował. Zszokowana delikatnie otworzyłam drzwi do pokoju. Zobaczyłam Gregorka w złym humorze. Chyba kłócił się z moim ojcem. Zamknęłam drzwi i na korytarzu przeczekałam kłótnię. Nagle z pokoju wyszedł mój przyjaciel.
- O tu jesteś, ty zdziro! - wykrzyczał mi w twarz.
- Co proszę?? - zapytałam zdziwiona
- Zdziro! Myślałem, że Ci na mnie zależy... A gdy mnie nie ma to się puszczasz z innymi!
- Gregor, wyjaśnię Ci. To nie tak jak myślisz. Ja... - w tym momencie przerwał mi krzyk Gregora.
- Nie masz czego wyjaśniać. To już koniec. Wszystkiego!
- Gregor!! - krzyknęła ze łzami, ale mojego przyjaciela już nie było. - Gregor... - powiedziałm ponownie, już znacznie ciszej i osunęłam się na podłogę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz