Rozdział 9 - "Sławna? Nigdy!"


Nazajutrz rano obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Zobaczyłam ojca rozmawiającego przez telefon. Wyjęłam z szafy ubranie na dziś i poszłam wziąć prysznic. Przed śniadaniem poszłam jeszcze do kioski, żeby zerknąć na tytuły gazet. To co zobaczyłam zamurowało mnie...
ZNANY KOBIECIARZ UZIEMIONY!!
KIM JEST ŚLICZNA TOWARZYSZKA SKOCZKA??
CZY TO JUŻ MIŁOŚĆ??
SZWAJCAR ZAKOCHANY!!
Tak głosiły nagłówki gazet. Wiedziałam, że robią zdjęcia, ale nie przypuszczałam, że mogą pojawić się w gazetach. Kupiłam jedną z nich i wróciłam na śniadanie. Gdy tylko usiadłam przy stoliku, rozległ się śmiech Austriaków.
- Z czego się głąby śmiejecie??
- Masz śliczne zdjęcie... - powiedział i pokazał mi gazetę. Podniosłam się z miejsca i strzeliłam go moją gazetą.
- No co?? Ślicznie wyszłaś... Do twarzy Ci z nim. - odpowiedział Morgi z kpiącym uśmieszkiem, za co obdarzyłam go wściekłym spojrzeniem.
- Zamknij się Morgenstern, bo nie ręczę za siebie...
- Monico - powiedział spokojnie Loitzl - usiądź i uspokój się. Zdarza się... Nie raz już byliśmy w brukowcach. Morgi po każdej kłótni z narzeczoną pojawia się w gazetach. Jedz śniadanie... - ten facet zachowuje się jak mój ojciec... Równie dobrze mógłby nim być... Przecież ma 30 lat. Jest 3 lata młodszy od mojej mamy. Jakby na to nie patrzeć jest dość przystojny... Ale zajęty. Ma żonę, którą kocha ponad życie. Skoro są szczęśliwi, to bardzo dobrze. Przynajmniej oni mają trochę szczęścia... Gregor wciąż się do mnie nie odzywa.A ja chyba się w nim zakochałam. Nie mogę myśleć o niczym innym. Naprawdę mi na nim zależy... Po co poszłam na spacer z Ammannem? Ty głupku. Mogłam przecież zawalczyć o Gregora...
*****************
- Tato? - zapytałam wchodząc do naszego pokoju
- Tak, kochanie??
- Ja chyba wracam do Polski... Nie umiem sobie poradzić z prasą...
- Ale przecież dzięki temu możesz być sławna.
- Sławna?? Nigdy!! Wracam do Polski. Gadałam też z Manuelem. Obiecał, ze poleci ze mną i spotkamy się z Wami w Zakopanem za dwa tygodnie.
- Skoro chcesz, to niech i tak będzię. Do zobaczenia w Polsce córciu. Bo ja teraz ide na kwalifikacje, więc chyba się już nie zobaczymy. Kocham CIę bardzo.
- Ja Ciebie też, tato. - powiedziałam, po czym ucałowałam go w policzek.
*****************
- Myślisz, ze dobrze zrobiłam?? - zapytałam Fettiego w samolocie.
- Jeśli Ty się dobrze z tym czujesz, to chyba tak. A tak a propos co będziemy robić w Polsce??
- Nie wiem... Coś się wymyśli. Właśnie... Gadałeś z Gregorem wieczorem??
- Tak. Mówił, że rozumie Cię i już nie będzie się wciskał do Twojego życia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz