Rozdział 35 - "Zauroczenie to nałóg. Może Ci się wydawać, że to miłość (...) Zorientujesz się, że to nałóg, gdy przedawkujesz."

Późnym, deszczowym popołudniem stanęłam przed drzwiami mojego domu w Zakopanem. Mieszkałam tu z mamą i dziadkami przez niecałe 8 lat, ale byłam bardzo związana z tym miejscem. Gdy dziadkowie dowiedzieli się, że wracamy z mamą do Austrii było im przykro, ale zrozumieli naszą decyzję.
Zadzwoniłam do drzwi. Padający deszcze ratował mnie przed pytaniami babci, czemu płakałam.
Otworzyły się drzwi. Moim oczom ukazał się wysoki, przystojny chłopak. Chwilę na mnie popatrzył, po czym wziął mnie w ramiona. Pachniał wodą kolońską Black Suede Touch. Taką, jak mój dziadzio ze strony taty, gdy bywałam u niego na wakacjach.
- Moniczka! A co Ty tu robisz? Myślałem, że wyprowadziłaś się do Austrii.
- Bo tak było. - powiedziałam i mocniej wtuliłam się w chłopaka.
- Moniu? Stało się coś?
- Alexander, wejdźmy do środka. Pada. - zaśmiałam się i popchnęłam go do wnętrzna domu.
Zmieniło się. Tutaj. W domu dziadków. Przemeblowali się? Zaniosłam rzeczy do swojego pokoju, a tam... Rzeczy Olka. Wybaczyłam mu. No cóż, kuzynowi nie wybaczyć?
Zeszłam do salonu. Siedziała w nim babcia z dziadkiem i pili kawę.
- Witajcie! - zaczęłam i przytuliłam się do nich
- Monisia! A co Ty tu robisz? - zapytała babcia, lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu.
- O to zapytał mnie już Olek, jak otworzył drzwi. Ale powiem jeszcze raz. Musiałam wrócić.
- Czemu? Coś z Gregorem?
Oczy napełniły mi się łzami. Wspomnienie Grega w tamtym klubie... Na dodatek, obmacującego inną dziewczynę.
- Gregor mnie zdradził. - powiedziałam, tłumiąc płacz.
- Och, kochanie...
Babcia objęła mnie ramieniem i posadziła na kanapie między sobą a dziadkiem.
- Monica, weź kurtkę i chodźmy się przejść. - zaproponował Alex, a ja widząc jego spojrzenie wiedziałam, że nie mam wyboru.
- Dzieci, przecież pada. - zaprotestowała babcia, ale nie dałam jej dalej nic powiedzieć.
- Wiesz co, babciu. Taki spacer dobrze mi zrobi. Kupić Ci coś w sklepie?
- Zróbcie mi małe zakupy. 2 bochenki chleba, 30 dag jakiejś szyneczki, tylko takiej, którą zjecie. 20 dag sera żółtego w plasterkach. 10 jajek. 3 cytryny. 2 budynie śmietankowe. 2 litry mleka.
- I to są małe zakupy? - zapytałam babcię, wychodząc.
- Tak, Moniczko.
- Do zobaczenia potem! - krzyknęliśmy równocześnie i wyszliśmy z domu.
Zaczęło się trochę przejaśniać. Poszliśmy na Krupówki dłuższą drogą, więc musieliśmy, siłą rzeczy, minąć skocznię. Kiedyś, jej widok wyzwalał we mnie bardzo pozytywne emocje. Teraz... Przypomina mi nieudany związek i źle ulokowane uczucia. A najgorsze jest to, że pomimo tego, że go nienawidzę, to chciałabym, żeby mnie przytulił. Chciałabym znowu być w jego silnych ramionach. Ehhh... Tak mi go brak.
- Monica. - zaczął mój kuzyn patrząc na mnie. - Wiesz, czemu tu jestem?
- Nie wiem. Nie powiedziałeś mi.
- Bo dziewczyna mnie zdradziła.
- A mnie chłopak. - zaśmiałam się sztucznie - Co za przypadek.
- Tylko, że to nie jest pierwszy raz.
- Byłeś z nią po zdradach? - zapytałam, patrząc z niedowierzaniem na chłopaka.
- Byłem. Bo ją kocham i potrafię jej wybaczyć.
- Ja bym nie potrafiła.
- Skąd wiesz?
- Bo tak.
- Za pierwszym razem też mi się tak wydawało. Że nie będę umiał wybaczyć. I wtedy, pierwszy raz poznałem, co to są mieszane uczucia. Nie chciałem jej na oczy widzieć, a jednocześnie chciałem, żeby była blisko mnie. Rozumiesz? To jest miłość.
- Czyli kocham Gregora?
- Nie wiem. Powinnaś sobie sama na to odpowiedzieć.
- Czuję się dokładnie tak, jak to opisałeś. Nienawidzę go, a jednocześnie chciałabym, żeby tu ze mną był. Przytulił. Pocałował.
- Dokładnie. Ja zerwę chyba z tamtą, bo coraz częściej mnie zdradza i za każdym razem to bardziej boli. Ale czasem zdrada może cementować związek. I będziecie sobie jeszcze bardziej bliscy niż przed nią.
- Ale jak go widzę, nawet na zdjęciu, to mam ochotę mu przywalić.
- Taka kolej rzeczy. Nikt nie mówi, że od razu Ci przejdzie. Uwierz mi, znam Gregora prawie tyle czasu co Ty i wiem, że na pewno już wytrzeźwiał i pojął, co zrobił. Ale nie wiem, czy zadzwoni.
- Czemu?
- Myślę, że boi się Twojej reakcji. Albo jest mu bardzo wstyd. Lub jedno i drugie. Albo jeszcze trzecie jakieś się napatoczy, jak coś wymyślę ;) - chłopak zaśmiał się, a ja z nim. - Uwierz mi, nie jesteś typową dziewczyną. W pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście. Chyba każdy by chciał z Tobą być. Ja, na przykład, kocham Cię za Twój ciekawy charatker i niespotykane poczucie humoru. No i te Twoje teksty. Rozbrajasz, dziewczyno.
- Żałuj, że Cię nie było jak tydzień temu mama zrobiła grilla z okazji moich urodzin. Miałam takie teksty, że szczęka opada.
- A właśnie, urodziny. - chłopak wsunął rękę do kieszeni kurtki - Mam coś dla Ciebie.
Z kieszeni wyjął małe, pięknie opakowane pudełeczko. Były w nim kolczyki. Małe złote kuleczki z... Brylantami?
- Te maleństwa nie są prawdziwe, prawda? - zapytałam, przyglądając się błyszczącym kropeczkom.
- Są. Nie wiem, czy wiesz, ale pracuję w Hollywood. Jestem aktorem.
- Ty?
- Tak. I mam za co to kupić.
- Nie mogę tego przyjąć.
- Monica. Weż je. Na szczęście.
- Ok.
Szliśmy dalej. Zaczęłam się zastanawiać, czemu moja mama nie zadzwoniła jeszcze, że się martwi. Wyjęłam telefon z kieszeni.
- O k**wa.
- Monica. NIe przeklinaj.
- Mam to po tacie. Nie włączyłam telefonmu po przylocie tutaj.
- I?
- I mama pewną umiera ze strachu o mnie.
Włączyłam urządzenie. Pojawiło mi się ponad 10 nieodebranych od mamy. Akurat zadzwoniła po raz kolejny. Odebrałam.
- Monica? Wszystko ok? Gdzie jesteś?
- Mamo. Uspokój się. Jestem w Zakopcu. U dziadków.
- To dobrze. Bądź grzeczna. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Papa.
Rozłączyłam się. Mama, jak to ona. Nie interesowało jej to, dlaczego tu jestem, tylko czy nic mi nie jest. Kocham ją za to. Za ten luz, jaki mi daje.
- Olek? - zaczęłam, a chłopak popatrzył na mnie - Ale czy to na pewno świadczy o miłości? Te mieszane uczucia?
- Wiesz, co to jest uzależnienie?
- A co to ma do mojego pytania?
- Pytam, czy wiesz.
- Wiem.
- Uzależnienie i nałóg to dwie różne sprawy. Z nałogu nie możesz się wyrwać, a łatwo możesz go przedawkować. 
- No, racja.
- Jak byłaś bardzo malutka, to byłaś od czegoś uzależniona?
- Nie.
- Mylisz się. Byłaś uzależniona od mamy. Gdyby jest przy Tobie nie było, to byś sobie nie poradziła, bo byłaś za mała. A teraz jesteś od czegoś uzależniona?
- Nie.
- Jesteś. Chociażby od wody. Bez picia człowiek przeżyje tylko 24 godziny.
- Tak.
- Zauroczenie to nałóg. Może Ci się wydawać, że to miłość, tak jak nałóg jest podobny do uzależnienia. Zorientujesz się, że to nałóg, gdy przedawkujesz. Miłość to uzależnienie. Potrzebujesz jej to życia, ale umiesz ją sobie miarkować, żeby nie przedobrzyć. Często zauroczyć się można w czyimś wyglądzie. Ale uroda przeminie, albo inna osoba Ci poderwie obiekt zauroczenia. I wtedy nie myślisz logicznie. Gdy kogoś kochasz, to kochasz wszystko i pomimo wszystko. I ufasz mu tak, jak samej sobie. Czujesz się z Tą osobą bezpiecznie. I masz do niej mieszane uczucia. Nawet, gdy Cię zdenerwowała, to i tak jej potrzebujesz...
W tej właśnie chwili, piękny monolog chłopaka przerwał dźwięk mojej dzwoniącej komórki. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Gregora. Popatrzyłam na Olka. Nie wiedziałam, co zrobić. Zdecydowałam się odebrać telefon.
- Monica. - usłyszałam w słuchawce poważny głos mojego (już eks, czy jeszcze nie?) chłopaka
- Gregor.
- Chciałbym porozmawiać. Możemy się spotkać?
- Gdzie i kiedy?
- Tobie daję wybór.
- Zakopane, Wielka Krokiew, jutro o 15.
- Będę. Do zobaczenia.
- Pa.
Rozłączyłam się, ale cichutko wyszeptałam do komórki: "Kocham Cię". Opowiedziałam całą rozmowę Alexowi.
- Wydaje mi się, że chce Cię przeprosić. I jednocześnie zakończyć ten związek.
- Zakończyć? Czemu?
- Bo wydaje mu się, że nie jest Ciebie godzien. Jest przekonany, że zachował się, jak ostatnia świnia i chce Ci dać "wolność".
- Wiesz co, Oluś? Może chodźmy do tego sklepu i zróbmy zakupy, bo tylko gadamy i gadamy, a zaczynasz już piep**yć głupoty.
- Dobry pomysł. - przytaknął chłopak.
Zrobiliśmy szybkie zakupy i wróciliśmy krótszą drogą do domu, bo zaczęło padać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz