Rozdział 41 (2) – „Wybaczam…”

- Kochanie... Kotku... Moniś... - nad sobą usłyszałam czyjś głos. Do tego ręce tego osobnika, dotykały mojego ciała, ubranego w piżamę.
- Tak? - zapytałam, nie otwierając oczu.
- Nie bój się. - odpowiedział i zaczął dobierać się do moich spodenek.
- Nie! - krzyknęłam i podniosła się na łóżku.
- No Moniś. Nie bądź taka.
Była noc. Niedługo po tym, jak przynieśliśmy Damiana do pokoju. Jak poczułam, mój chłopak się obudził i, jak zwykle gdy był pijany, chciał się ze mną przespać.
- Nie Damian, nie prześpię się z Tobą! - powiedziałam, odpychając chłopaka.
- Czemu? Kotku...
- Nie kotkuj mi tu! Nie zrobię tego!
- Jesteś dziewicą, kochanie?
- Nie... Nie Twoja sprawa.
- Moniczko, proszę...
- Nie zrobię tego z nikim oprócz Gregora! - wykrzyknęłam, nie myśląć nad tym, co mówię.
- Gregora?! Czy się przesłyszałem?! Dalej myślisz o tym dupku, co Cię zostawił? - Dani od razu otrzeźwiał.
- Damian, ja... Przepraszam. Kocham Gregora i... chyba nie możemy być razem...
- Ale dlaczego?
- Nie będziesz ze mną szczęśliwy... Ja z Tobą także... Przepraszam.
Wstałam z łóżka i spakowałam swoje rzeczy. Nie chciałam, żeby się ze mną męczył. Znajdzie kogoś, kto będzie mu odpowiedni.
Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę hotelu, w którym mieszkali austriaccy skoczkowie. Zapytałam o pokój Gregora Schlierenzauer'a. Pani z recepcji nie podała mi numeru jego pokoju, więc zapytałam o pokój mamy. I pani poszła na ugodę i podała.
Zapukałam do drzwi. Otworzył mi Wolfi. Wyjaśniłam mu sytuację, a on podał mi numer pokoju Gregora. Więc, co miałam zrobić? Poszłam i zastukałam.
- Monica? - otworzył mi zaspany chłopak.
- Można? - zapytałam, patrząc na niego.
- Jasne, wchodź. - powiedział i zrobił mi przejście.
Położyłam swoje rzeczy w przedpokoju i weszłam dalej. Pokój jak pokój, ale po całym roznosił się zapach perfum, których używa Gregor. Poczułam się tak dobrze. Na moim ramieniu pojawiła się dłoń Schlierenzauer'a. Dotknęłam jej swoją dłonią, po czym przyłożyłam do niej głowę. Półnagi (miał tylko bokserki) Schlierenzauer drugą ręką objął mnie w pasie i mocno się przytulił do moich pleców. Swoją wolną ręką dotknęłam głowy chłopaka, opartej na moim lewym ramieniu.
Wyplątałam się z jego uścisku i obróciłam się twarzą w jego stronę. Natychmiast spuścił głowę. Szybko zbliżyłam się do niego, zarzuciłam ręce na szyję i pocałowałam. Mocno... Namiętnie... 
Całowaliśmy się... jakiś czas :) Było mi tak dobrze. Chciałam, aby ta chwila nigdy się nie kończyła.
- Moniczko, wybacz mi... - powiedział Gregor, trzymając mnie w ramionach
- Wybaczam. - odpowiedział i cmoknęłam go w usta
- Przepraszam, kochanie. - pocałował mnie ponownie.
- Już nie przepraszaj. - przytuliłam się do niego.
- Kocham Cię, Moniczko.
- Ja Ciebie też, Gregor. - odpowiedziałam i pocałowałam chłopaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz